Prasa

Artykuł 1

Jak co roku obchody lanego poniedziałku w Bełchatowie wywołują wiele emocji. Święto to jest, co prawda, uświęcone tradycją, jednakże są ludzie, którzy zdecydowanie przesadzają z hołdowaniem tej jednej tradycji. „Świństwo, kiedyś to dziewczyny się perfumami lało, a nie tak, jak teraz, wiadrami; tałatajstwo!!!”, Jak co roku obchody lanego poniedziałku w Bełchatowie wywołują wiele emocji. Święto to jest, co prawda, uświęcone tradycją, jednakże są ludzie, którzy zdecydowanie przesadzają z hołdowaniem tej jednej tradycji. „Świństwo, kiedyś to dziewczyny się perfumami lało, a nie tak, jak teraz, wiadrami; tałatajstwo!!!”, oburza się starszy pan, zapytany o opinię na temat nadchodzącego poniedziałku. W ubiegłym roku śmigus- dyngus okazał się wyjątkowo mokry i wyjątkowo brzemienny w skutkach. W wyniku „niewinnych” igraszek z wodą doszło do wypadku samochodowego, w wyniku którego jedna osoba doznała poważnych obrażeń kręgosłupa. Było to na szczęście jedyne tak tragiczne wydarzenie owego dnia.  Wczoraj o godzinie osiemnastej odbyło się zebranie Stowarzyszenia Bełchatowskich Rodzin, na którym omawiano drażniący problem lanego poniedziałku. Wysunięto także propozycję, aby na ulicę wyszły prewencyjnie liczniejsze niż zwykle patrole policji i straży miejskiej. Rodziny zaapelowały do młodzieży, żeby ta nie przesadzała z wodą.  Tymczasem sama młodzież mówi, że nic złego się nigdy nie dzieje. „My się oblewamy między sobą, serio. Na pewno do żadnego dorosłego kolesia z butlami nie przylecimy. Nie wiem, czemu wszyscy tak się tego poniedziałku boją!”. Koledzy mojego rozmówcy tylko przytakują głowami.  Nie ulega wątpliwości, że temat lanego poniedziałku wywołał liczne komentarze i wątpliwości, zarówno po stronie amatorów tego tradycyjnego polskiego obrzędu, jak i po stronie bełchatowian obawiających się o swoje bezpieczeństwo. Obecnie można tylko czekać na decyzję kompetentnych organów i poważnie się zastanowić nad problemem śmigusa- dyngusa. oburza się starszy pan, zapytany o opinię na temat nadchodzącego poniedziałku. 

Artykuł 2

Jak co roku obchody lanego poniedziałku w Bełchatowie wywołują wiele emocji. Święto to jest, co prawda, uświęcone tradycją, jednakże są ludzie, którzy zdecydowanie przesadzają z hołdowaniem tej jednej tradycji. „Świństwo, kiedyś to dziewczyny się perfumami lało, a nie tak, jak teraz, wiadrami; tałatajstwo!!!”, oburza się starszy pan, zapytany o opinię na temat nadchodzącego poniedziałku.

W ubiegłym roku śmigus- dyngus okazał się wyjątkowo mokry i wyjątkowo brzemienny w skutkach. W wyniku „niewinnych” igraszek z wodą doszło do wypadku samochodowego, w wyniku którego jedna osoba doznała poważnych obrażeń kręgosłupa. Było to na szczęście jedyne tak tragiczne wydarzenie owego dnia. 

Wczoraj o godzinie osiemnastej odbyło się zebranie Stowarzyszenia Bełchatowskich Rodzin, na którym omawiano drażniący problem lanego poniedziałku. Wysunięto także propozycję, aby na ulicę wyszły prewencyjnie liczniejsze niż zwykle patrole policji i straży miejskiej. Rodziny zaapelowały do młodzieży, żeby ta nie przesadzała z wodą. 

Tymczasem sama młodzież mówi, że nic złego się nigdy nie dzieje. „My się oblewamy między sobą, serio. Na pewno do żadnego dorosłego kolesia z butlami nie przylecimy. Nie wiem, czemu wszyscy tak się tego poniedziałku boją!”. Koledzy mojego rozmówcy tylko przytakują głowami. 

Nie ulega wątpliwości, że temat lanego poniedziałku wywołał liczne komentarze i wątpliwości, zarówno po stronie amatorów tego tradycyjnego polskiego obrzędu, jak i po stronie bełchatowian obawiających się o swoje bezpieczeństwo. Obecnie można tylko czekać na decyzję kompetentnych organów i poważnie się zastanowić nad problemem śmigusa- dyngusa.

Artykuł 3